|
Gdzie jest Twoja druga połówka? / Dzień Dobry
|
Progressive dinner, klub Połówek
Pomarańczy, Singles Jamboree. Spece od marketingu mnożą pomysły na
znalezienie singlom partnera życiowego i... zarobieniu na nich.
Współcześni trzydziestolatkowie świetnie radzą sobie w pracy, ale
fatalnie z łączeniem się w pary. - W Londynie fakt, że mieszka się
samemu po trzydziestce, jest normą - mówi Anna Kleina, 30-letnia
mieszkanka tej metropolii.
Dlatego w dużych miastach mnoży się pomysły, jak osobom bez pary
znaleźć towarzysza, a przy okazji zrobić na tym interes. Jak grzyby po
deszczu powstają wyspecjalizowane kluby, portale i firmy organizujące
imprezy dla singli. W Mediolanie otwarto szkołę przetrwania dla
singli. Pojedynczy uczą się tam, jak gotować dla jednej osoby i jak
przetrwać przyjęcie, na które przyszły same pary. Francuzi wymyślili
obrączki dla singli - znak, który informuje "jestem wolny.
Jeszcze inny pomysł na uatrakcyjnienie samotnego życia przyszedł do
głowy paryskim deweloperom. W tym mieście już powstają apartamentowce,
które przypominają studenckie akademiki. Gdy chcesz być sam, idziesz
do swojego luksusowego mieszkania, kiedy masz potrzebę bycia z ludźmi,
schodzisz do wspólnego salonu. W Nowym Jorku organizowane są kursy
okazywania czułości. Pod okiem terapeuty możesz pozbyć się oporów, by
wziąć drugą osobę za rękę, pogładzić po twarzy, przytulić.
Płacisz i poznajesz
Pomysłodawcom klubów i spotkań dla singli zależy na tym, aby znajomość
nie była wymuszona, a pojedynczy miał prawo wyboru interesującej osoby
spośród wielu ludzi. Taka idea przyświecała Cynthii Legrand,
35-letniej graficzce z Brukseli, która szukała pomysłu na samotność w
mieście. Wymyśliła progressive dinner, czyli wędrującą kolację. Co to
jest?
Zapisujemy się, płacimy 62 euro i otrzymujemy adres, pod którym odbywa
się aperitif. W prywatnym mieszkaniu jednego z uczestników schodzi się
o 19. pierwsza dziesiątka gości singli. Po godzinie pogaduszek przy
drinku gospodarz wręcza im koperty z kolejnymi adresami, a goście
ruszają dalej w różnych kierunkach.
W nowym miejscu czekają kolejni nowi uczestnicy, którzy się nie znają.
Potem sytuacja się powtarza. Na koniec w jednym z klubów jest deser -
wspólny dla wszystkich. Można dokończyć rozmowy, poznać się lepiej i
bawić do rana.
Natomiast kilkoro młodych Polaków wpadło na pomysł, żeby w internecie
kojarzyć ludzi, którzy chcą swe przyszłe związki zbudować na
chrześcijańskich wartościach. Od roku można dołączyć do Strefy Ludzi z
Wartościami. Portal został stworzony z myślą o katolikach. Jego
autorzy zaznaczają, że to nie jest miejsce dla tych, którzy szukają
łatwej rozrywki, przyjemnych flirtów czy partnera do seksu. Odpadają
także ludzie z "przeszłością", czyli po ślubie kościelnym i rozwodzie
cywilnym. "Czy wiesz, że w Strefie mamy już 4 małżeństwa, 26 par
zaręczonych i 96 par zakochanych" - pytają z dumą autorzy pomysłu.
Zdaniem ekspertów śledzących trendy społeczne, "pojedynczych" jest już
w Polsce 5 mln, a w 2030 r. będzie ich 7mln. Ponadto utrwalają się w
społeczeństwie nowe wzorce zachowań, np. młode kobiety odrzucają
tradycyjny wzorzec płci i rolę patronek ogniska domowego.
Chcą być niezależne, dobrze wykształcone, osiągnąć sukcesy i mieć
partnerów w sposób niezobowiązujący. - Problem w tym, że polscy
mężczyźni są bardziej konserwatywni - tłumaczy dr Krystyna
Kmiecik-Baran, psycholog społeczny. - W większości nie akceptują
kobiet niezależnych, dominujących - twierdzi psycholog. To rozmijanie
się oczekiwań obydwu płci może być jednym z powodów gwałtownie
rosnącej liczby osób samotnych, zwłaszcza wśród kobiet.
Polowanie na partnera
Impreza promocyjna klubu Połówek Pomarańczy w jednym z modnych
stołecznych klubów. Wejście tylko dla singli - posiadaczy karty
członkowskiej. DJ gra rytmiczna muzykę, na sofach, przy stolikach oraz
przy barze single z Warszawy sączą drogie drinki. Dziewczyny modnie
odstawione, uśmiechnięte, choć nieco nieufne, taksują się od czasu do
czasu wzrokiem. Mężczyzn jest dużo mniej, a obecni wyglądają na nieco
spiętych albo nadmiernie rozgadanych.
Pod maską przyjaznego uśmiechu czuje się atmosferę rywalizacji, choć
wszyscy zachowują pozory życzliwości. - Nie wiem, czy mam szansę kogoś
fajnego tu poznać - mówi 30-letnia Kasia, która nie chce zdradzić,
czym się zajmuje. - Jest trochę jak na polowaniu na samca czy
samiczkę. Mam wrażenie, że takie kluby przyciągają pewien typ ludzi:
rozrywkowych albo zdesperowanych - dodaje 28-letnia Ania,
dziennikarka. - Czuję się trochę jak napiętnowana. To takie getto dla
samotnych - dorzuca 33-latka Marta, tłumaczka. - Dopiero tutaj wydaje
mi się, że coś jest ze mną nie tak...
Lepsza mała firma niż korporacja
Szukanie partnera w gronie innych samotnych jest nie tylko trudne, ale
i nienaturalne, gdyż pojawia się podtekst "jestem do wzięcia" -
wyjaśniają psychologowie. Być może dlatego zorganizowanego pod koniec
września we Wrocławiu Singles Jamboree nie można zaliczyć do sukcesów.
Mimo organizacyjnego zadęcia (imprezę objęło patronatem prasowym aż 5
firm medialnych) do Wrocławia przyjechało tylko 120 osób.
Według Krystyny Kmiecik-Baran młodzi ludzie pracujący w prestiżowych
firmach nie mają czasu na spotkania i umawianie się na mieście. -
Pracują po kilkanaście godzin na dobę, często w soboty i niedziele.
Nie mają czasu na partnerów - twierdzi psycholog.
Może spróbować w naturalnym otoczeniu, na przykład w pracy? Dlatego
psychologowie doradzają, żeby szukać pracy w firmach i instytucjach,
które nie zabierają pracownikom całego życia, albo po prostu zacząć
realizować którąś ze swych życiowych pasji.
Nasz rozmówca Michał zorientował się, że dotychczas nikt z jego
znajomych nie poznał swej miłości na przeznaczonych dla singli
imprezach. - Poznawali swe drugie połówki, ale gdzie indziej: na
żaglach, nartach, kursie nurkowania - wylicza.
Jak twierdzi, poszedł po rozum do głowy i na kursie salsy poznał
Marysię. Są od niedawna zaręczeni. Z trzymania się z dala od innych
singli cieszy się także 28-letnia Małgosia, prawniczka. - Przyjedź na
lotnisko, tu facetów jest zdecydowana większość - półżartem namawiał
ją kolega ze studiów, zapalony szybownik.
Małgosia pomyślała, że w tak silnie zmaskulinizowanych środowiskach
jak lotnicze, jest sporo mężczyzn, także wolnych. Polowała na pilota,
zakochała się w skoczku spadochronowym. - Marcin jest moim
rówieśnikiem, ekonomistą i ma w życiu pasję. Gdyby nie lotnisko, nie
miałabym szans go poznać - opowiada szczęśliwa Małgosia.
Jedna z firm w Australii uruchomiła usługę Virgin Mobile, która ratuje
samotnych w trudnej randkowej sytuacji. Jeśli wpakowałeś się w
beznadziejną znajomość, masz wyjście awaryjne. Wybierasz dyskretnie
trzycyfrowy numer: to sygnał do centrali oznaczający, że czekasz na
ratunek.
Po chwili dzwoni telefon i donośny głos ochroniarza informuje, że
musisz wrócić do domu, bo ktoś włamał się do mieszkania, zalała cię
sąsiadka albo wybuchł komputer. Taki nagły telefon daje pechowemu
randkowiczowi szansę ulotnić się z nieudanego rendez-vous.
Źródło Dzień Dobry |