|
Ofiarą komórki stajemy się zazwyczaj nieświadomie /
INTERIA.PL
|
Technologia osacza nas ze wszystkich
stron. Nawet najbardziej namiętny związek może runąć z hukiem
przez... ciągle dzwoniącą komórkę.
Martę i Łukasza dzieli odległość kilkuset
kilometrów.
Dzięki komórkom i poczcie elektronicznej mogą choć przez chwilę
poczuć, że są bliżej siebie. - Czasem czuję się jak bohaterka
książki "Samotność w sieci" Janusza Wiśniewskiego. Idę do pracy,
siadam przy biurku, odbieram pocztę i piszę pierwszego sms-a,
który zwykle brzmi: "Co u Ciebie? Odezwij się". Kiedy rano nie
dostaję żadnej wiadomości, mam cały dzień zepsuty. To jest
silniejsze ode mnie - przyznaje Marta, programistka komputerowa.
Pamiętaj! Wyłącz komórkę
- Telefon komórkowy wyrobił sobie nagle gigantyczną pozycję w
sprawach damsko-męskich. Stał się absolutnym władcą układów i
relacji zarówno w dobrym, jak i złym tego słowa znaczeniu. W tym
dobrym na pewno jest doskonałym narzędziem podtrzymywania więzi -
zauważa psycholog prof. Zbigniew Nęcki. - Czasem jednak ujawnia
dramatyczną pustkę, kiedy człowiek uświadamia sobie, że może
dzwonić, ale nie chce. Poza tym telefony komórkowe stworzyły
możliwość sprawdzenia uczuć partnera - dodaje.
Justyna, handlowiec w firmie transportowej, bardzo kocha swojego
narzeczonego i nie wyobraża sobie dnia bez kontaktu z nim. - Wiem,
że mężczyźni boją się nadmiernej kontroli, ale dla mnie ważniejszy
jest własny spokój. Jeśli mam pewność, że mężczyzna jest wierny,
jestem szczęśliwa - wyznaje. - Gdy nie zadzwoni, po prostu
szaleję.
Czyżby więc telefony komórkowe uzewnętrzniły drzemiące w nas
emocje, szczególnie zaś jedną - zazdrość? - Podejrzliwość w
powiązaniu z zazdrością jest w związku dopuszczalna, ale tylko do
pewnego stopnia - mówi prof. Zbigniew Nęcki.
Dramat zaczyna się w momencie, gdy nasze zaufanie zostanie
wystawione na jakąś próbę. Kiedy udowodnienie swojej niewinności
jest niemożliwe, zaczyna się "oblężenie komórkowe" z prawdziwego
zdarzenia: częste, niespodziewane telefony, o każdej porze dnia i
nocy, które nie mają na celu załatwienia niczego ważnego, a
jedynie uciszenie wewnętrznego niepokoju.
- Partner nie może odpowiadać za to, że ty się niepokoisz.
Wewnętrzny spokój każdy powinien zapewnić sobie sam, a nie
wykorzystywać do tego innych ludzi. Praca nad sobą jest kluczem do
pozbycia się ukłuć zazdrości - mówi prof. Nęcki.
- Telefon to sprytny wynalazek i trzeba obchodzić się z nim bardzo
uważnie. Może okazać się np. narzędziem zguby dla niewiernych
mężów. I czasem niestety tak się dzieje. - Znam przypadek, kiedy
mężczyzna jechał z kochanką samochodem i zapomniał rozłączyć
telefon. - Ona wszystko słyszała - opowiada psychoterapeuta
Andrzej Wiśniewski.
Morderczy kontakt
Potrzeba częstego kontaktu niewiele różni się od kontroli, która
może zmienić każdy, nawet najbardziej udany związek w koszmar. -
Mój poprzedni facet potrafił dzwonić do mnie wściekły nawet o 3
nad ranem i wypytywać: gdzie jestem i co robię. Musiałam meldować
się przed każdym wyjściem z domu i po powrocie. Czułam się jak
zwierzę zamknięte w klatce - żali się Renata, 23-letnia studentka
ekonomii. - Rozstaliśmy się po kilku miesiącach. Od tamtej pory
nie mam telefonu i w końcu jestem szczęśliwa.
- Nawet najpiękniejsze sprawy mogą okazać się przekleństwem, jeśli
występują w nadmiarze. Wszystko ma granice rozsądku i braku
rozsądku. Nawet jeśli bardzo częste telefony są wyrazem miłości,
mogą prowadzić do zniechęcenia partnera. Każdy chce mieć pewną
dozę niezależności i swobodę postępowania - ostrzega prof. Nęcki.
Nic nie dzieje się bez przyczyny. Potrzeba częstego kontaktu rodzi
się zazwyczaj wraz z wątpliwościami, które w udanym związku nie
powinny być na pierwszym planie. Choć oczywiście są, spychane
gdzieś na dno. Potwierdzają to psychoterapeuci, twierdząc, że
telefon owszem, może ze środka komunikacji zmienić się w środek
kontroli, ale tylko w związkach, które mają problem z zaufaniem i
poczuciem bezpieczeństwa.
Telefon Cię zgubi
|
Ofiarą komórki stajemy się zazwyczaj
nieświadomie / INTERIA.PL |
W skrajnych przypadkach dochodzi nawet do
uzależnienia od telefonu. Ofiarą komórki padamy najczęściej
nieświadomie. Posiadanie telefonu i możliwość kontaktu ze światem w
każdej chwili, stało się naszą obsesją.
- Zajmuję się ludźmi, którzy rozmawiają przez telefon 8-10 godzin
dziennie. Czują przymus kontrolowania otoczenia. Odczuwają silny
niepokój, jeśli są pozbawieni bieżących informacji o tym, co robią ich
najbliżsi, zwierzchnicy, podwładni, a wreszcie pani w sklepie. Po
prostu żyją cudzym życiem - mówi dr Lubomira Szawdyn, psychiatra
uzależnień.
Komórkowe uzależnienie nie jest jednak chorobą śmiertelną. Można z nim
wygrać, korzystając z kilku prostych rad specjalistów. - Aby ustrzec
się przed nadużyciem komórki, trzeba postawić sobie wyraźną granicę.
Zdrowa i bezpieczna liczba wykonanych telefonów to 4 dziennie: jeden
rano, drugi wieczorem i dwa w ciągu dnia. Taką liczbę zalecam ludziom
o głębokiej afiliacji, czyli potrzebie bliskiej, emocjonalnej więzi z
drugim człowiekiem. 10 wykonanych telefonow to już uzależnienie, które
trzeba leczyć - zaleca Nęcki.
LEKARSTWO NA SAMOTNOŚĆ
Każdy, komu zdarzyło się samotne wyjście do kina, teatru czy galerii,
z pewnością dobrze rozumie, jak dokuczliwy może być brak towarzystwa.
Radę na to znaleźli Duńczycy. Mogą oni korzystać z telefonicznej
usługi You're kidding me?, która pozwala na prowadzenie rozmów przez
komórkę z nieistniejącą osobą. Wystarczy wykręcić numer serwisu i
wybrać rodzaj pogawędki: poważną bądź towarzyską.
KAŻDY JĄ MA
Z komórek korzysta już niemal 70 proc. Polaków, a w 2009 roku odsetek
ten osiągnie aż 94 proc. - poinformowała pod koniec 2005 roku agencja
Ovum. Natomiast sprzedaż aparatów telefonicznych ma wzrastać coraz
wolniej, a pierwsze symptomy tego trendu możemy odczuć już teraz.
NIE DAWAJ NUMERU - twierdzi prof. Zbigniew Nęcki, psycholog
społeczny: Wielokrotnie zarzucam swoim pacjentom, że nadużywają
kontaktów telefonicznych we wszelkich, nawet subtelnych niuansach,
uniemożliwiając pojawienie się głębokiej tęsknoty, która konserwuje
każdy związek. Taka tęsknota musi nabrać rumieńców i dla związku jest
niekiedy bardzo wskazana. Bardzo niebezpiecznym zjawiskiem jest
nadużywanie telefonów nie tylko w stosunkach damsko-męskich, ale
zawodowych czy też przyjacielskich. Jedna z moich koleżanek
psychologów otrzymuje dziennie 80 sms-ów od swojej byłej pacjentki!
Rada na to jest jedna: myśl, komu dajesz numer.
UWAGA NA PRZYSTANKI!
Dorota Kałużyńska, psycholog: To dobrze, że możemy w każdej chwili
wysłać sms czy porozmawiać z ukochaną osobą. Kontakt za pomocą
telefonu, usłyszenie głosu miłej sercu osoby, rozmowa z nią - to takie
"uczuciowe przystanki" w ciągu aktywnego dnia. Jednak wszelkiego
rodzaju nadużycia są z reguły niewskazane, bo na dłuższą metę bardziej
szkodzą, niż pomagają. Tak też może być z ciągłym dzwonieniem do
siebie - początkowo wyraz ogromnego uczucia i troski z czasem może
zacząć irytować, być uciążliwy dla drugiej osoby, czyli być źle
odbierany. To, czy częsty kontakt telefoniczny szkodzi czy pomaga,
zależy od tego, jakie są potrzeby obydwu stron.
Źródło Dzień Dobry
|