"Monsieur Manette"; Pan Samochód ci??arowy po?o?y? r?k? na
Rami? Defarge jest; "Czy pami?tasz nic z tym cz?owiekiem?
Popatrz na niego. Spójrz na mnie. Czy nie ma ju? starego bankiera, nie stara
biznes, nie stary s?uga, nie stary czas, ro?nie w czaszce,
Monsieur Manette? dmuchana zje?d?alnia
Jako jeniec wiele lat siedzia? bacz?c, nieruchomo, przez
okazuje, na pana ci??arowym i na Defarge, niektóre d?ugie zatarte
znaki aktywnie intencyjny inteligencji w ?rodku
czo?o, stopniowo zobligowany si? poprzez
czarna mg?a, która spad?a na niego. Byli overclouded
ponownie, ówczesny s?absze, ju? ich nie by?o; ale mieli
by?o. I tak w?a?nie by?o fraza powtarzane na
targi twarzy m?odych niej który wkrad? si? wzd?u? ?ciany do
punkt, w którym mog?a go zobaczy? i gdzie si? teraz
Sta? uwzgl?dniaj?c na niego, z r?kami, które pocz?tkowo zosta?y
tylko wychowa? w przestraszony wspó?czucia, je?li nawet nie a? do utrzymania
go wy??czy? a odci?? si? go spo?ród oczu, ale które dotychczasowy
teraz rozszerzenie w stosunku do niego, trz?s?c si? z zapa?em a? do
Strona 74
Opowie?? o dwóch miastach
74
z
670
po?o?y? widmow? buzia na jej ciep?e rze?kie piersi i mi?o?ci
go z powrotem do ?ycia a nadziei tak dok?adnie by?o wyra?enie
powtarza (chocia? w mocniejszych znaków) na jej sprawiedliwe m?odych
twarzy, ?e wygl?da?o to tak, niejako min??o jak przeprowadzki
przestrze? niezadrukowana, od niego do niej.
Ciemno?? spad?a na niego w jego miejsce. Spojrza? na wynajem dmuchanych zamków warszawa
dwa, mniej cierpliwie, a jego oczy w ponury
abstrakcja szukali ziemi i rozejrza? si? w
stary sposób. Wreszcie, spo?ród g??bokim westchnieniem, on zdoby?
buty do góry, i wróci? do pracy.
"Czy rozpozna? go, monsieur? zapyta? Defarge w
szept.
'Tak; od razu. Na pocz?tku my?la?em, ?e to ca?kiem beznadziejna,
ale moja osoba bez w?tpienia wida?, dla 1 chwili
twarz, któr? drzewiej zna? tak dobrze. Bezd?wi?cznie! Zwró?my dalej
plecy. Bezg?o?nie! '
Ona przenios?a si? od ?ciany na poddaszu, bardzo blisko
do ?awki, na której siedzia?. Nie by?o co? okropnego
jego nie?wiadomo?ci rysunku, które nie maj? mo?liwo?ci by? wprowadzone
z jego strony i dotkn?? go, gdy pochyli? si? ponad nim
praca.
Nie szcz?tki ani jedno s?owo, i nie d?wi?k zosta? spe?niony. Ona
sta?, jak morale, obok niego, a m?? pochyli? si? nad jego pracy.
Strona 75
Bajka o dwóch miastach
75
z
670
To si? sta?o, w ko?cu, ?e proch okazj? do zmiany
aparat w r?ku, na jego no?a szewskiego. Le?a?o
na tej stronie, która nie jest jego strona, na której ona
wsta?. Dosta? go i by?a pochylona do pracy |